Strony

sobota, 22 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ 31

Jak codziennie rano zrobiłam śniadanie sobie i Oscarowi. Nie było ono jakieś duże, bo ja zjadłam trochę płatków z mlekiem, a mój chłopak dwie grzanki z miodem. Następnie poszłam się umyć, gdy siedziałam w wannie i jak zawsze bawiłam się pianą, myślałam trochę nad dzisiejszym spotkaniem. Zastanawiałam się, czy Felix się jakoś mega zmienił np. z wyglądu albo charakteru. W końcu minęły dwa miesiące, czas w którym uświadomiłam sobie jak ważny jest Oscar i jak mi jest z nim dobrze. Ten dzień nie powinien tego zmienić. 
Zanurzyłam się cała pod wodę. Po kilku sekundkach wstałam i powiedziałam:
- Boże Ashley jaka ty głupia jesteś, kochasz Oscara i skoro tak jest, to po co zawsze jak o nim mówisz w rozmyślaniach pojawia się Felix? Musisz zacząć myśleć tylko o jednym! - rozkazałam sobie.
Tylko jak wybrać tego jednego? Oto jest pytanie. 

Po piętnastu minutach stałam przed lustrem nad umywalką w ręczniku i parzyłam na swoje odbicie. Jak tacy chłopacy jak oni, mogli się we mnie zakochać, co mam w sobie takiego? Nigdy nie pomyślałabym, że jestem aż tak ładna, tak chuda czy tak interesująca. Zwykle jako nastolatka wyobrażałam sobie, że nie będę miała nikogo w przyszłości. Miałam wrażenie, że nikt mnie nie zechce. Czasami chciałabym żeby tak było. Chociaż na jeden dzień oderwałabym się od tego wszystkiego. Może jakby to się stało, pewne sprawy wyglądały by dzisiaj inaczej ...
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Ashley! Ja wychodzę! - krzyknął Oscar
- Dobrze - odpowiedziałam.
Znowu idzie dokądś i jak zwykle nie mam bladego pojęcia gdzie idzie i z kim. To trudne być jego dziewczyną, gdy ma przede mną tajemnice. Możliwe, że idzie do pracy ale w stu procentach pewności nie mam. Tak wiem jestem nie uczciwa, bo też mu nie mówię wszystkiego, ale ja robię to w słusznej sprawie.
Poszłam w ręczniku do garderoby, wzięłam stamtąd szarą bluzę i takiego samego koloru dresy. Ubrałam się, następnie pomalowałam, a na koniec spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że mam trzy nowe wiadomości od Omara.

07.07.2015 9:08
Od:Omar
Hej Ashley, jednak przesuwam godzinę. Spotkasz się z Felixem o 12:30, a nie 14:30, oki?

07.07.2015 9:35
Od: Omar
Ashley halo? Odpisz mi.

07.07.2015 10:01
Od: Omar
Mam nadzieję, że przyjdziesz na 12:30. Park Zone pamiętaj!

Szybko spojrzałam na godzinę. Cholera ... Za pięć dwunasta. Jeśli wyjdę teraz zdążę, ale ja nawet gotowa nie jestem. Dobra trudno, nie mogę się spóźnić na coś tak ważnego. 
Pobiegłam szybko do pokoju po torebkę, a w szafeczce przy łóżku znalazłam jakieś kartki i długopisy, więc szybko napisałam do Oscara karteczkę, że wyszłam. Następnie udałam się do drzwi, założyłam buty i poszłam do windy. 
Na dole portier poinformował mnie, że ma dla mnie pocztę, ale ja w pośpiechu powiedziałam mu, że odbiorę kiedy wrócę, ponieważ teraz bardzo się śpieszę.
Dokładnie nie wiedziałam o której mam autobus, dlatego żyłam w nadziei, że przyjedzie po kilku minutach. Oczywiście się nie zawiodłam, akurat w ten dzień miałam szczęście, co do komunikacji miejskiej. Niestety w środku nie było miejsc siedzących, a co gorsza nie było też prawie w ogóle miejsca dla osób, które stały. No trudno trzeba się czasami pomęczyć w zatłoczonych autobusach.
Jechałam dwadzieścia minut i wysiadłam na przedostatnim przystanku. Oczywiście musiałam jeszcze kilka minut iść do mojego celu, bo nic nie ma przystanku naprzeciwko parku Green Zone.
Dotarłam na czas, była idealnie 12:30. W pierwszej chwili byłam tak podekscytowana, że nie mogłam rozejrzeć się dookoła i sprawdzić, czy on tam gdzieś stoi. Jednak dodałam sobie trochę otuchy i spojrzałam na to, co mnie otacza. Widziałam kilka rodzin, dwie pary i pięć pojedynczych osób, ale nigdzie go.
Po kilku minutach zdecydowałam się przejść, może stoi gdzieś dalej, tak samo podenerwowany jak ja. No chyba, że mnie wystawił albo Omar zażartował sobie ze mnie. 
Kilka metrów dalej, zauważyłam go. Stał tyłem, miał na sobie czerwoną czapkę, czarną kurtkę i niebieskie dżinsy. Moje serce stanęło, co powinnam zrobić? Ashley co robić? Nie! Nie mogę tam iść, to za wiele. Chociaż on tam czeka i zgodził się przyjść, więc może to coś oznacza. Powinnam iść i potwierdzić to wszystko co czuję do Oscara. To jest spotkanie pożegnalne, przez które raz na zawsze zapomnę o Felixie. Po prostu muszę do niego podejść. 
Nagle zobaczyłam go z profilu, wyglądał tak samo idealnie jak zawsze. Nie, to wszystko nie powinno tak wyglądać. Nie powinnam zachwycać się nim tak łatwo. Trzeba pamiętać, że mnie skrzywdził.
Chociaż muszę stwierdzić, że trochę schudł. To pewnie przez szpital i na pewno nie odzyskał też dawnej formy.
Kurde Ashley ogarnij się, to normalne spotkanie! Idź tam i już, nie wahaj się!
Moje nogi same zaczęły iść do niego. Chciałam się na niego rzucić i się wtulić z całych sił, ale mam chłopaka, poza tym nie wiem co Felix do mnie czuję i czy na pewno przyszedł tu z własnej woli.
Po chwili Felix mnie zauważył, jego policzki zrobiły się czerwone, spuścił głowę i schował ręce w kieszeni.
- No cz-cześć - przywitał się.
Ten głos... Już zapomniałam jak on brzmi i jaki jest idealny. Dlaczego on mi to robi, dlaczego miesza mi w głowie?
- H-hej - odpowiedziałam.
Słychać było, że oboje byliśmy spięci. Żadne z nas nie wiedziało, co teraz zrobić ani powiedzieć. Patrzyliśmy się na własne buty. Czułam się jakby to był mój pierwszy dzień w szkole i  jakbym właśnie poznawała nową osobę.
Po chwili w tym samym momencie unieśliśmy lekko głowy i spojrzeliśmy na siebie.
- Mogę ym? - zapytał.
- Pewnie - odpowiedziałam.
Rzuciliśmy się na siebie, objęłam swoimi dłońmi jego kark, a on jak zwykle objął mnie w pasie. Nagle poczułam, że żyję. Tego właśnie od bardzo dłuższego czasu potrzebowałam. Moje płuca zaczęły łapać więcej tlenu, jakby przez 2 miesiące połowa płuc się zamknęła, a teraz na nowo otworzyła. Tak właśnie się czułam, jakbym przez ten cały czas była w śnie i nagle się z niego przebudziła.
Poczułam jego oddech na sobie, był nieregularny jak mój. 
Wtuliłam się w niego najbardziej jak potrafiłam, on odwzajemnił mój gest, a nawet mnie uniósł w powietrze. Czy był tak samo szczęśliwy jak ja?
Myślę, że tak. W sumie wszystko na to wskazuję.
- Tak bardzo za Tobą tęskniłam - wyszeptałam.
- Ja za Tobą też kochanie - oznajmił.
To były słowa, które chciałam usłyszeć. Wrócił mój stary kochany Felix, mój jedyny i najlepszy. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Choć usiądziemy i pogadamy - zaproponował Felix.
Tak więc odkleiliśmy się od siebie i podeszliśmy do najbliższej ławki. 
- Przepraszam, nie wyglądam dzisiaj najlepiej, ale wiesz ... - zaczęłam.
- Wyglądasz cudownie jak zawsze - powiedział zanim skończyłam mówić.
Uśmiechnęłam się pod nosem, a Felix w tym samym czasie odgarnął mi włosy z twarzy.
- Po co zakrywasz tak piękną twarz? I to jeszcze przede mną - zaśmiał się.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. To na pewno nie był ten Felix, który leżał w szpitalu ani ten, z którym się kłóciłam w dniu wypadku.
- M-m-mam pytanie - zaczęłam - Sam chciałeś tu przyjść, czy Omar cię jakoś zmusił?
- Co? Ty serio myślisz, że...? Nie! Nikt mnie do niczego nie zmuszał, a szczególnie do spotkania z Tobą - położył swoją dłoń na mojej - Muszę ci wiele wyjaśnić i powiedzieć.
- Ja Tobie też.
- No w sumie to ja wiem, co się u ciebie działo, jak mnie przy Tobie nie było - odpowiedział.
- Co? Jak to? - zapytałam zaskoczona.
- No normalnie, przez Omara. 
- A nie mogłeś sam przyjść do mnie i odnowić kontakt?
Wiem, że wkraczam teraz w te trudne tematy, ale chyba najwyższa pora wyjaśnić sobie wszystko.
- Posłuchaj bałem się ...
- Czego?! - krzyknęłam.
Wiedziałam, że zaraz polecą mi łzy.
- No czego?! Odpowiedz! Bałeś się mnie, Oscara czy kogo?!
- No właśnie Ash, dlaczego z nim jesteś? - zapytał, zmieniając kompletnie temat.
- Nie! Nie rozmawiamy o mnie i Oscarze. Odpowiedz czego się bałeś?
- Po prostu nie wiedziałem, czy dalej chcesz mnie znać po tym wszystkim. Wolałem się odsunąć. Szczególnie, gdy dowiedziałem się, że jesteś szczęśliwa z Oscarem. 
- Nawet nie wiesz, jak ciężko było mi bez ciebie. Kocham Cię i ...
I nagle zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam.
- Ashley? - usłyszałam jego głos.
Patrzyłam się na swoje nogi, nie wiedząc co teraz zrobić. Co ja w ogóle powiedziałam? Przecież to Oscar jest dla mnie teraz najważniejszą osobą w życiu. 
Poczułam jak Felix bierze w dłonie moją twarz i odwraca do siebie. 
- Ashley, czy ty mnie dalej kochasz? - był bardzo spokojny.
Łzy zaczęły mi lecieć po policzku. 
- J-ja n-nie wiem - odpowiedziałam.
Wstałam z ławki i odwróciłam się plecami do chłopaka.
Najchętniej w tym momencie zapadłabym się pod ziemię. 
Poczułam jak obejmuję mnie od tyłu i szepczę do ucha:
- Ja też cię kocham i najchętniej bym cię teraz pocałował, ale nie mogę, bo dostanie mi się od Oscara.
- Boisz się go? - zapytałam.
- To trochę bardziej skomplikowane, ponieważ mam coś do stracenia.
- Co? 
- To sprawy między twoim chłopakiem, a mną.
Odwróciłam się do niego, on dalej nie przestawał mnie obejmować.
- Dobrze, rozumiem. Tylko mi jeszcze powiedz jak odzyskałeś pamięć?
Zanim jeszcze udzielił mi odpowiedzi, zorientowałam się jak bezpiecznie czuję się w jego ramionach. Mogłabym tak z nim stać cały dzień.
- Tydzień po wyjściu ze szpitala, ale nie rozmawiajmy o tym, bo to był zły czas dla nas. Nigdy sobie nie wybaczę, że przez to cię straciłem i to jeszcze dla tego ... - westchnął.
- Możliwe, że kiedyś mnie jeszcze odzyskasz.
Teraz już wiedziałam, że powinnam zostawić Oscara i zacząć być z Felixem. Chociaż to nie takie proste.
- Jak ja strasznie chciałbym cię teraz pocałować - oparł się swoim czołem o moje.
Ja nic nie mówiłam, zamknęłam tylko oczy i słuchałam jego głosu.
- Wszystko jest tak popieprzone, że już się gubię. Wiem, że mnie kochasz, a ja kocham ciebie, chociaż nie powinniśmy. Stoimy przytuleni do siebie, chociaż nie powinniśmy. Trzymaliśmy się za rękę, chociaż nie powinniśmy. Czemu to tak wygląda? Przecież powinniśmy teraz być razem i spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Oboje bylibyśmy szczęśliwi.
- Wierzę w to, że jeszcze przyjdzie właściwy czas i będziemy znowu razem. - oznajmiłam.
- Jeśli to kiedyś nadejdzie, to obiecuję ci, że wtedy nigdy cię nikomu nie oddam.
To jest najlepszy dzień w moim życiu. Odkryłam, co tak naprawdę czuję i jednocześnie znalazłam swoją prawdziwą miłość. Tylko, że mieszkam z Oscarem i co mam teraz zrobić?
- Posłuchaj, muszę już chyba wracać do domu - powiedziałam.
Felix spojrzał się na mnie i odpowiedział:
- Dobra zgoda, ale pozwól, że cię odwiozę.
Przez chwilę miałam wątpliwości, bo przecież Oscar może nas zobaczyć. Jednak potem stwierdziłam, że chcę spędzić więcej czasu z chłopakiem, którego kocham.
Tak więc ruszyliśmy w stronę auta. Nie szliśmy za rękę, trochę żałowałam, ale i tak wiedziałam, że zrobiłam dzisiaj dużo rzeczy, których nie powinnam.

Kiedy wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy, Felix położył mi dłoń na udzie i tak jechaliśmy przez całą drogę.
Minęło niecałe dwadzieścia minut i byliśmy na miejscu.
- Tutaj mieszkasz? - zdziwił się.
- Tak, moja mama kupiła mi tu mieszkanie, a ja postanowiłam, że wprowadzę się tu z Oscarem.
Widziałam jak po mojej odpowiedzi, trochę posmutniał.
- Ej my też tak będziemy kiedyś mieszkać z naszymi dziećmi - uśmiechnęłam się do niego - ale na razie muszę już iść. Do zobaczenia - pożegnałam się i dałam mu buziaka w policzek.
Później stałam jeszcze chwilę i patrzyłam jak odjeżdża. To był naprawdę cudowny dzień. 
Kiedy weszłam do środka budynku, podeszłam do portiera i zapytałam o moje listy i czy widział Oscara, żeby wchodził. Na moje szczęście dowiedziałam się, że mój chłopak jeszcze nie wrócił. Dlatego jadąc windą postanowiłam, że zrobię nam dzisiaj jakiś pyszny obiad. Może chcę w jakiś sposób odpokutować za to, co dzisiaj zrobiłam. Sama do końca nie wiem, jak moje życie będzie teraz wyglądać, ale mam nadzieję, że będę szczęśliwa.



-------------------------------------------------------------------
Hejka misiaki! Jest rozdział!
Tamten rozdział strasznie wam się spodobał, nie mam bladego pojęcia czemu ale bardzo się z tego faktu cieszę. Mam nadzieję, że w tym tygodniu was nie zawiodłam. Ja zakończyłam już wszystkie wyjazdy w te wakacje, więc oświadczam, że rozdziały od teraz będą pojawiać się jak zawsze w soboty. W ostatnią sobotę nic nie dodałam, wiem o tym i przepraszam, ale tamtego dnia wracałam od mamy i już naprawdę nie miałam siły na nic. Natomiast poinformowałam was o wszystkim w AKTUALNOŚCIACH i tam zamierzam właśnie was powiadamiać o wszystkim, dlatego sprawdzajcie tą zakładkę jak najczęściej. Do tego mam jeszcze jedno info, więc spojlery będą pojawiać się w piątki zawsze! Nie wiem dokładnie o której ale myślę, że jakoś późnym po południem już powinny być w tej zakładce.
Ogólnie piszcie czy rozdział wam się podoba? Myślicie, że Ashley dobrze robi, że nie mówi prawdy Oskarowi? Też mam dla was pewną ZAGADKĘ! Otóż zastanówcie się co różni Oskara i Felixa, kiedy rozmawiają/odnoszą się do Ashley? Komentujemy!

2 komentarze:

  1. Wtf... Co tu się dzieje... Czekam na next i nie obchodzi mnie ze będzie w sobotę ja chce go teraz, już, now, at the moment! Błagam dodaj go szubko😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale kobieto pogmatwalaś :) Zrobiłaś mi wodę sodową z mózgu :D Rozdział boski już się nie mogę doczekać następnego :) Powiem ci szczerze że mam skrytą nadzieję że Ashley i Felix będą razem :) Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń