- Czyli przychodzi do ciebie Naomi? - zapytał Oscar, wchodząc do kuchni.
- Tak - odpowiedziałam.
Robiłam nam śniadanie, kilka naleśników, bita śmietana, truskawki, krem czekoladowy. Miał to być pierwszy posiłek w tym domu. Oczywiście nie mieliśmy jeszcze wszystkich sprzętów kuchennych, ale coś tam udało mi się wykombinować.
Oskar podszedł do mnie, gdy stałam przy kuchence i przytulił mnie od tyłu.
- Jak tu ładnie pachnie skarbie - powiedział i pocałował mnie w policzek.
Kochałam, gdy to robił. Czułam się wtedy kochana i bezpieczna.
- Chcesz sok, herbatę czy kawę? - zapytałam.
- Chyba zapomniałaś o czymś - odwrócił mnie do siebie.
- O czym? - moje serce zaczęło bić szybciej.
Nasze usta dzieliły centymetry. Czułam jego oddech. Patrzyłam mu prosto w oczy. On odgarnął palcami kosmyk włosów z mojej twarzy i po chwili powiedział:
- Nie mamy ani kawy, ani herbaty - zaśmiał się.
Odetchnęłam. Z jednej strony poczułam ulgę, ale z drugiej żałowałam, że mnie nie pocałował.
Miał rację, mieliśmy tylko sok z czerwonej pomarańczy, trzeba było zrobić wczoraj jakieś zakupy.Westchnęłam tylko i zaczęłam układać talerze na stole. Kiedy wszystko już leżało, zawołałam Oskara i razem zjedliśmy śniadanie. Żadne z nas nie odezwało się podczas posiłku, od czasu do czasu patrzyliśmy się na siebie. Panowała nieręczna cisza. W końcu, kiedy zmywałam naczynia, zapytałam:
- Jakie masz plany na dziś?
Nie usłyszałam odpowiedzi, dlatego odwróciłam się i spojrzałam, czy w zasięgu wzroku widzę Oskara. Stał przy oknie ze szklanką soku, patrzył na to, co się dzieję na zewnątrz.
- Oskar?! Halo?!
Spojrzał się na mnie, poprawił swoją grzywkę i odszedł w kierunku naszego pokoju.
- W sumie nie mam dzisiaj planów. Chociaż ...
- Co? - zaciekawiło mnie.
Wkurza mnie, że ma sekrety. Jesteśmy już trochę razem i do tego mieszkamy razem, nie powinniśmy nic ukrywać. Przecież wtedy nie miało by to sensu. Jednak ja też wczoraj ukryłam przed nim jedną rzecz. Chociaż zrobiłam to dla jego i Felixa dobra, nie chciałabym żeby się pobili czy pokłócili z mojej winy.
- Muszę się z kimś zobaczyć i tyle - odpowiedział, po czym zniknął za drzwiami sypialni.
Jestem ciekawa z kim, ale może wieczorem mi wszystko opowie. Mam tylko nadzieję, że wyjdzie przed przyjściem Naomi. Ona wszystko powiedziałaby przy nim, żeby go tylko wkurzyć. Nie lubi go, mimo że widzi jak on się stara.
Gdy skończyłam sprzątać, zauważyłam, że Oskar szykuję się do wyjścia.
- Za ile wrócisz? - podeszłam do niego.
Zdejmował koszulę z wieszaka przy drzwiach. Miał na sobie tylko zwykły biały T-shirt i czarne rurki.
- Nie wiem, ale wyjdziemy wieczorem na kolację i uczcimy twój sukces dobrze? - zapytał, po czym dał mi buziaka w policzek i poprawił włosy.
- Dobrze, tylko zarezerwuj wcześniej jakiś stolik.
Uśmiechnął się do mnie i wyszedł.
Właśnie kolejna rzecz, którą się w ogóle nie przejmowałam. Dostałam e-mail wczoraj wieczorem z informacją, że zostałam przyjęta do szkoły medycznej. Bardzo się z tego faktu cieszę, ponieważ jest to najlepsza szkoła w kraju. Jednak nie widziałam sensu tego oblewać, ja wiem to wielki zaszczyt i bla bla bla... Ale to chyba do mnie jeszcze nie dociera, albo bardziej przejmuję się całą sprawą z Felixem. Niestety muszę jeszcze chwilę poczekać, żeby się czegoś dowiedzieć. Do tego nie daję mi spokoju sprawa z tym jak Oskar zarabia. Nigdy nic mi nie mówił, a sądząc po tym gdzie mnie zabiera, to musi tej kasy trochę mieć. W sumie musi być albo kimś bardzo ważnym w jakiejś firmie, albo pracować na czarno. Zawsze mnie to ciekawiło, ale boję się go o to spytać. Z jednej strony jestem jego dziewczyną i powinnam takie rzeczy wiedzieć, ale z drugiej może po prostu nie lubi o tym gadać i chce to zatrzymać dla siebie. Nie urządzę mu przecież przesłuchania, to nie w moim stylu, a do tego sama czegoś takiego nienawidzę. Lepiej to wszystko zostawię i jeśli nadarzy się okazja to zapytam.
Postanowiłam, że ubiorę się i pójdę po jakieś zakupy do sklepu. W końcu muszę coś dać do jedzenia i do picia Naomi, jak przyjdzie.
W garderobie wyjęłam ubrania, które były pod ręką - biała bluzka z kieszonką na piersi i szare zwykłe dresy z kieszeniami. Upięłam swoje włosy w niezgrabny kok. Przy wyjściu wyjęłam pieniądze ze swojej kurtki i włożyłam je do kieszeni spodni. Następnie zamknęłam drzwi i poszłam w kierunku windy. W recepcji, spytałam się portiera, gdzie znajduję się najbliższy supermarket. Okazało się, że to tylko dwie ulice dalej. W sumie świetnie się złożyło, jest idealna pogoda na mały spacerek.
Szłam dziesięć minut, a w sklepie spędziłam tylko piętnaście minut. Kupiłam: kawę, herbatę, cukier, mleko, kawałek jakiegoś ciasta, kilka rodzai makaronów, jajka, mąkę, wodę i jakieś dwa sosy w słoiku. Na razie to musi nam wystarczyć, pewnie przez najbliższe dni, zanim się nie za domowimy i nie pójdziemy razem na jakieś większe zakupy, będziemy jedli coś na szybko. Przeważnie będą to makarony lub właśnie rzeczy ze słoików. Nie wiem, czy Oskar będzie na obiedzie, ale kupiłam te składniki, bo może Naomi zgodzi się zostać. Nie chce jeść sama, a z nią będzie mi raźniej i pogadamy o czymś na pewno. Już dawno się nie widziałyśmy, więc wiadomo, że mamy kilka tematów do obgadania.
W połowie drogi powrotnej zaczęłam zastanawiać się, czy mamy sól w domu. Jednak po pięciu minutach okazało się, że mamy. W sumie tym lepiej, bo nie chciałoby mi się drugi raz lecieć, a z drugiej strony trochę głupio podać niesłony makaron.
W domu powkładałam wszystko do szafek, po chwili nie miałam już nic do roboty, więc usiadłam i włączyłam telewizor. Skakałam chwilę po kanałach, aż wreszcie zostawiłam na Master Chefie.
Naomi miała przyjść dopiero za dwie godziny.
"I co ja do tej pory będę robić?" - zapytałam sama siebie.
Leżałam przez chwilę, a potem zasnęłam.
Obudziłam się na dźwięk dzwonka, przetarłam tylko oczy i podeszłam do drzwi.
W korytarzu stała moja przyjaciółka, trzymając dwa napoje ze Starbucksa.
- Witaj przyszła studentko medycyny - przywitała mnie dziewczyna.
Przytuliłam ją na powitanie, kiedy weszła do środka.
- ŁAŁ! Ale masz duże mieszkanie i do tego jak pięknie urządzone - oznajmiła Naomi siadając na kanapie w salonie.
- Chcesz ciasto? Bo widzę, że kawy nie muszę już robić. - uśmiechnęłam się.
Na stoliku leżały dwa Berry Hibiskusy, nasz ulubione napoje.
- Pewnie dawaj i potem siadaj, bo mam ci dużo do powiedzenia.
Po kilku minutach wróciłam z jedzeniem.
- Proszę, a teraz możesz mówić - powiedziałam i usiadłam obok przyjaciółki.
- Powiedziałam ci wczoraj, że Felix kręcił się obok twojego domu, no więc dzisiaj jak przejeżdżałam tamtędy, on też tam był.
Nie zdziwiło mnie to zabardzo. W głębi serca przeczuwałam, że tak się stanie. Pewnie czułam lekkie podekscytowanie, jednak wiem, że może się tam kręcić również przez przypadek.
- Może tamtędy chodzi, żeby się z kimś spotkać lub tam gdzieś pracuję. Serio to nie musi niczego oznaczać. - oznajmiłam z przekonaniem.
- Ale posłuchaj do konca, wczoraj stał przed twoim domem chwilę i gapił się w twoje okno od pokoju.
"Może przypomniał sobie coś!" - pomyślałam. Co jeśli on teraz czeka, nie wie gdzie jestem i myśli cały czas o mnie. Co będzie jeśli się dowie, że teraz mieszkam z Oskarem? Będzie wkurzony, ale jak bardzo? Chciałabym mu wszystko wyjaśnić, ale jak? Spotkać się z nim? Musiałabym poprosić Naomi o to, żeby zorganizowała to jakoś. Tylko jak jej o tym powiedzieć, albo nakierować tą rozmowę na ten temat? Poczekam aż wszystko opowie.
- Co było dalej? - zapytałam dziewczyny, kiedy zauważyłam, że ta gapi się w telewizor i je ciasto.
- Mmm - wytarła ręką usta i zaczęła mówić - po kilku minutach patrzenia się, poszedł.
- Gdzie?
Zdziwiła się moją szybką reakcją na jej słowa. Zwykle zajmuję mi chwilę, żeby odpowiedzieć.
- Wiedziałam, że będziesz się pytać - uśmiechnęła się - daj chwilkę napije się i pójdę do toalety.
Przez ten czas, co jej nie było. Mój żołądek zamienił się w karuzele, a serce mało co mi nie wyskoczyło. Minuty zdawały się strasznie dłużyć, bardzo chciałam poznać resztę historii. Tak strasznie chciałam się spotkać z Felixem i go przytulić.
- Już jestem, mogę opowiadać dalej - oznajmiła i usiadła.
- No wreszcie. Mów!
- Ha wiedziałam, że dalej zależy ci na Felixie - zachichotała.
Może ma rację, ale nie przyznam się do tego. Teraz jestem z Oskarem i wszystko jest dobrze, tego powinnam się trzymać. Chociaż brakuję w tym związku czegoś takiego... Sama nie umiem tego wyjaśnić.
- No wiesz poszłam za nim oczywiście, bo to wszystko wydawało się być podejrzane. Okazało się, że spotkał się z Omarem, nie jestem pewna o czym gadali, ale zawsze możesz z niego coś wyciągnąć. Dzisiaj niestety nie widziałam, jak długo stał ani gdzie poszedł, ponieważ jechałam do ciebie.
- To i tak dużo informacji. Dziękuję - powiedziałam.
Tak naprawdę było to bardzo mało wiadomości. Niczego już nie byłam pewna. Nie wiem, co teraz zrobić. Zaczekać i zobaczyć, czy coś się wydarzy? Czy zadzwonić do Omara? A może od razu spotkanie z Felixem? Każde wyjście pod jakimś stopniem jest dobre. Czemu to wszystko musi być tak cholernie trudne?
- Spotkasz się z nim? Albo co teraz zrobisz? Dalej będziesz z Oskarem? - zapytała Naomi.
- Wow, chwila, oczywiście, że dalej będę z Oskarem. Kocham go i przez to, że Felix się pojawił, to nic w naszym życiu nie zmienia. Nie mam pewności jaki jest teraz mój były, nie widziałam go od dłuższego czasu. Nie mam też pojęcia, co powinnam teraz zrobić. - odpowiedziałam i schyliłam głowę.
- Ej nie przejmuj się - przyjaciółka poklepała mnie po ramieniu - może zadzwonimy do Omara, spróbujesz się czegoś dowiedzieć od niego, a jak się nie uda to spytasz się o spotkanie z Felixem i tyle. Co ty na to?
- To chyba dobry pomysł - stwierdziłam i wzięłam telefon ze stolika.
Znalazłam numer Omara i od razu nacisnęłam na ekran, żeby do niego zadzwonić.
Odebrał po trzech sygnałach.
- Halo? - usłyszałam.
- Halo, Omar... To ja... Znaczy Ashley.
- O hejka, co tam u ciebie? Żyjesz jakoś? - już widziałam ten jego cudowny uśmiech.
- No żyję, wiesz czego potrzebuję nie? - dziwnie mi się o to pytało.
- Jasne, że wiem. Omarunio zawsze ma najświeższe newsy ze świata. - zachichotał - Czego potrzebujesz moja droga?
- O Felixie, a dokładniej o czym rozmawialiście wczoraj?
Przez chwilę nic nie mówił.
- A skąd ty wiesz, że ... A dobra nie pytam, widzę, że sama masz dobre info - znów zaśmiał się - Więc widzisz nic nie mogę ci powiedzieć.
Wiedziałam, że tak będzie, ale postaram się go trochę pomęczyć.
- No proszę Omarku mój kochany. Wiesz, że jesteś najlepszy, więc powiedz proszę! - wybłagałam najsłodszym głosikiem.
- Zabawne, bo ogólnie on chciał wiedzieć co się u ciebie teraz dzieję i gdzie mieszkasz. Pytacie się o siebie nawzajem, może najlepiej będzie jak się jutro spotkacie i pogadacie co?
- Nie, posłuchaj... - zaczęłam.
- Ej poczekaj chwilkę - odpowiedział, zanim skoczyłam.
Przez kolejne dwie minuty słyszałam jak z kimś rozmawiał.
- Hm wiesz co, ja cię z nim umówię na jutro, a wieczorem napiszę ci godzinę i miejsce spotkania. Niestety teraz muszę lecieć, do zobaczenia.
- Ej chwila... - głucha cisza.
Rozłączył się, nawet nie zdążyłam mu powiedzieć o moich wątpliwościach. Nie wiem czy jutro przyjdę, przecież ja umrę szybciej niż tam pójdę. Z jednej strony zżera mnie ciekawość, chciałabym się wszystkiego dowiedzieć i zobaczyć jak Felix się teraz zachowuję. Jest jeszcze ta druga strona, która ostrzega mnie żeby tam nie iść, bo mam już wspaniałe życie, którego nie chce popsuć. I co teraz? Pójść czy nie?
- Ashley i co? - usłyszałam głos Naomi.
Nawet nie zauważyłam, że ona czeka na moją relację z całej rozmowy. Wzięłam łyka picia, po tym gadaniu zaschło mi strasznie w gardle.
- Mam się z nim spotkać jutro - oznajmiłam spokojnie.
- Z Omarem?
- Nie! Z Felixem.
Nagle usłyszałam brzęk kluczy w drzwiach. Do mieszkania wszedł Oskar, który zdziwił się, że jeszcze jest u mnie moja przyjaciółka. Odłożył koszulę na wieszak i podszedł do mnie. Ja natomiast nie wiedziałam jak mu teraz spojrzeć w oczy.
- Co się stało skarbie? - zapytał, całując mnie w policzek.
- Nic, nic - skłamałam.
Czemu znowu to robię? Tak trudno mi się przyznać do wszystkiego. Wiem, że potem będzie mi to strasznie ciążyć na sumieniu. Chyba, że Felix okaże się taki jak w szpitalu to może będzie mi łatwiej i nic się nie wyda. Nie chce żeby Oskar był na mnie zły.
- To ja już pójdę - powiedziała Naomi i wstała.
- Już? - zapytałam.
- Tak - stwierdziła - Mam jeszcze dużo pracy, zadzwonię wieczorem.
- Dobra, do zobaczenia.
Uścisnęłam ją na pożegnanie, po czym wyszła.
Wiedziałam, że zrobiła to z powodu mojego chłopaka. Nie lubi spędzać z nim czasu.
- Zjemy coś? - zapytał Oskar.
Przytulił mnie od tyłu i oparł głowę o moje ramię.
- Pewnie - odwróciłam się do niego.
On objął mnie w pasie.
- Słuchaj - zaczęłam - Jutro wyjdę z Naomi, dobrze?
Kolejne kłamstwo, jeszcze chwila, a nasze całe życie będzie oparte na tym gównie. Niestety teraz nie mam innego wyjścia.
- Dobrze, poza tym nie musisz mi o takich rzeczach mówić. Możesz wychodzić gdzie chcesz i z kim chcesz. Nie mogę ci niczego zabronić, jesteś dorosła. Ja mogę cię chronić, jeśli będziesz tego chciała. - uśmiechnął się - Kocham cię.
Pocałował mnie, ale to był tylko taki buziak. Bez pasji, pożądania czy rozkoszy.
- Ja też cię kocham - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego.
Na koncu języka miałam:
"Idę się jutro spotkać z Felixem."
Jednak nie mogłam. Felix będzie takim moim małym sekretem.
--------------------------------------------------------------
06.07.2015 23:45
Od: Omar
Jutro o 12:30 przy parku Green Zone, miłej nocy :)
----------------------------------------------------------------
Jest wreszcie, długo wyczekiwany rozdział!!!
Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego tak długo przeczytajcie sobie zakładkę AKTUALNOŚCI - tam jest wszystko wyjaśnione. Co do samego rozdziału mam nadzieję, że wam się podoba. Moim zdaniem nie jest najgorszy, pisałam go przez kilka dni, bo nie miałam zupełnie weny. Ogólnie wielkie podziękowania dla Karoliny, ona wie dlaczego :). Całe ff zbliża się do rozwiązania całej zagadki i wszystkiego, co się dzieję (jednak jeszcze kilkanaście rozdziałów przed nami haha). Jak myślicie jaki będzie koniec?
Komentujcie xx Lots of love xx
No w końcu rozdział XD
OdpowiedzUsuńjak zwykle super <3
polubiłam już Ashley i Oscara ale ciekawe jak skończy sie jej wyjście z Felixem i czy Oscar się o tym dowie?
Czekam na next i mam nadzieje ze będzie jak najszybciej
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńAle nawet sobie nie wyobrażasz ile ja niego czekałam codziennie wchodziłam i sprawdzałam twojego bloga :D
Ciekawi mnie jak minie spotkanie Ashley i Felixa ( już nie mogę się doczekać :D)
Pozdrawiam życzę weny i z niecierpliwością czekam na next <3
Wiktoria miło mi to słyszeć, że tak wchodzisz i czekasz na rozdział :)
Usuń