sobota, 18 lipca 2015

ROZDZIAŁ 28

Podczas czytania możecie puścić - Live forever
------------------------------------------

Nie chce go znać. Pobawił się. Nie zmienił się. Nie chce, żeby odzyskał wspomnienia. Mam ochotę mu przywalić, ale przecież nie mogę się do niego zbliżać. Serio nie mógł sobie odpuścić? Wiedział po opowiadaniach, jaki jest dla mnie ważny, a i tak wykorzystał to przeciwko mnie. Wiem, że jest taki, bo niczego nie pamięta. Jednak nie do końca go to usprawiedliwia. Zachowuję się, jakby dalej był z "paczki" i bawi się uczuciami. Jeśli chce taki być, proszę bardzo. Mam tylko nadzieję, że nie odzyska pamięci, bo chyba nie potrafiłabym mu wybaczyć. Ja głupia myślałam, że wszystko wraca do normy.

Weszłam do pokoju, trzasnęłam drzwiami i krzyknęłam z całych sił. Następnie oparłam się o ścianę i popatrzyłam na mój pokój. Nie zapalałam światła, wolałam zostać w ciemności. Jedyne, co oświetlało pomieszczenie był blask ulicznych latarni.
- To głupie łóżko - powiedziałam do siebie.
Z tym meblem wiązało się tyle wspomnień. Walnęłam z całej siły pięścią w kołdrę. Podeszłam do mojego biurka i z całej siły wywaliłam na ziemię wszystko, co się na nim znajdowało.
- Felix dlaczego? - łzy leciały po moich policzkach.
Wyjęłam z szuflady swój pamiętnik, otworzyłam na jednej stronie i zaczęłam czytać.
"Nie powinnam mu wybaczać, tego, że cię ukradł, ale zakochuję się w nim. Do tego przeprosił i pocałował. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Przeszły ..."
Nie przeczytałam do końca, bo jednym ruchem ręki wyrwałam tą stronę. Podarłam ją jeszcze na malutkie kawałeczki i jeszcze bardziej się popłakałam.
- Jesteś głupia Ashley - wyszeptałam.
Znalazłam kolejny wpis i przeczytałam go:
"Powiedział mi wszystko. Jego mama nie żyję, cieszę się, że wreszcie to wyznał. Potem wieczorem u mnie nocował i ..."
Wyjęłam spod biurka paczkę zapałek i podeszłam do okna. Rozpaliłam jedną i powiedziałam:
- To już koniec opowieści.
Spaliłam mój pamiętnik i wcale nie czułam smutku, robiąc to. Wręcz cieszyłam się i czułam ulgę. W pewnym stopniu uwolniłam się od niego. Chociaż w głębi serca dalej go kochałam.
Wyjęłam ze spodni telefon i zaczęłam oglądać zdjęcia. Cholernych kilka wspomnień. Miałam przez chwilę chęć rzucić nim o ścianę, ale nie wiedziałabym jak wytłumaczyć to mamie. Poza tym jutro musiałam wstać jakoś do szkoły.
Miałam ochotę z kimś teraz pogadać o tym, wyżalić się, niestety Naomi pewnie się uczyła lub już spała, gdyby była inna sytuacja pewnie robiłabym to samo.
Przez chwilę zastanawiałam się, czy został mi ktoś jeszcze. Nagle wpadłam na pomysł, wybrałam numer i zadzwoniłam.
- Hej - odezwałam się.
- Ymm hej - usłyszałam po drugiej stronie.
- Przepraszam obudziłam cię, nie chciałam, nie będę przeszkadzać.
- mmm Nie, nie przeszkadzasz! Już się rozbudziłem - słychać było, że się porusza i przeciera twarz - mów o co chodzi?
- Mam ochotę z kimś pogadać.
- No to mów - odpowiedział.
- A nie mógłbyś przyjechać? - zapytałam.
- Nooo mogę w sumie, będę za piętnaście minut, do zobaczenia - powiedział, po czym się rozłączył.
Przez moment miałam wątpliwości, czy to aby na pewno dobry pomysł. Chociaż wydaję mi się, że Oscar się zmienił, pokazał to w szpitalu. Co jeśli on też mnie nabiera, jak Felix? W końcu, kiedyś też należał do paczki. Już w sumie nic nie wiem i nie mam pojęcia komu wierzyć.
Przez następne dwanaście minut krążyłam po pokoju i rozmyślałam o wszystkim, co przeżyłam. Zadawałam sobie pytanie, czy potrafię zapomnieć o człowieku, którego kocham najmocniej na świecie?
Nagle usłyszałam ciche:
- Ashley!
Otworzyłam okno i zobaczyłam Oscara. Serce zabiło mi trochę mocniej na jego widok.
- Jak mam wejść? Przez okno?
Czy to jest dobry pomysł?
- Nie, czekaj otworzę ci drzwi na dole - oznajmiłam, zamykając okno.
Wiem powinnam pozwolić mu wejść przez okno. Jednak w moim sercu to miejsce jest zarezerwowane dla Felixa. Chyba jeszcze mam prawo do tego, dopiero dzisiaj mi to zrobił. W sumie jak na siebie i tak się dobrze trzymam.
Zeszłam po schodach na dół, tak żeby nie obudzić mojej mamy.
Otworzyłam drzwi i po chwili do domu wszedł Oscar, na początku się przytuliliśmy i gestem dłoni oznajmiłam mu, żeby był cicho. Weszliśmy na górę i w moim pokoju dopiero zaczęliśmy gadać.
- No to o co chodzi? - zapytał.
Spojrzałam na niego. Stał dokładnie na przeciwko mnie. Po chwili zrobiłam coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Nawet nie sądziłam, że mam tyle odwagi. Pocałowałam Oscara, nie wiem dlaczego. Tak po prostu wyszło, myślałam, że mnie od siebie odepchnie, a on zrobił coś odwrotnego. Przyciągnął mnie bliżej do siebie i rękami objął mnie w talii. Jego wargi nie były takie jak Felixa. Całowało mi się z nim zupełnie inaczej. Usta miał ciepłe, ale to nie to samo. Nie przechodziły mnie ciarki, ani nie czułam, że potrzebuję więcej. Było fajnie, ale nie pociągająco. Po chwili zorientowałam się, że Oscar mnie złapał za nogi i podniósł. Opierałam się o ścianę i całowałam go. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. W pewnym momencie poczułam jego wargi na szyi, składał mi wilgotne pocałunki.
- Od dawna chciałem to zrobić - wyszeptał pomiędzy całusami.
Wzięłam jego twarz w dłonie i zapytałam:
- Czy ty coś do mnie czujesz? - zapytałam.
- Ym, no - jąkał się przez chwile - Dobra za długo czekałem, tak kocham cię od pierwszej chwili, kiedy cię poznałem.
Zaskoczyło mnie to. Wiedziałam, że mogę mu się podobać, jednak nie sądziłam, że aż tak. Co powinnam teraz zrobić? Jesteśmy w niezręcznej sytuacji. Najpierw całujemy się, potem on wyznaję mi miłość, a kilka godzin temu byłam jeszcze szczęśliwie zakochana w Felixie. Czy kogoś życie jest tak popaprane? Może to nie jest wada, że on mnie kocha. A co jeśli to szansa na zapomnienie o Felixie?
- Ashley odpowiesz coś?
Zupełnie zapomniałam, że on czeka na odpowiedź.
- Widzę, że ja cię w ogóle nie obchodzę.
Zdjął mnie z siebie i chwycił za klamkę od drzwi.
- Nie, czekaj - co ja w ogóle robię - ty mi się też podobasz. Nie mówię, że cię kocham, ale powoli chyba zaczynam coś czuć.
Naprawdę tak jest? Czy ja go kocham? Czy nie okłamuję siebie i go naraz? A co jeśli to pomoże i zapomnę? Warto chyba spróbować.
- A co z Felixem? - zapytał.
"Gdybym tylko wiedziała" - powiedziałam do siebie w myślach.
- Nic, nie wyjdzie to raczej. On dalej nie pamięta i raczej sobie nie przypomni, a ja chyba poczułam coś do ciebie.
Nie wiedziałam czy to prawda, po prostu potrzebuję teraz go koło siebie. Może mogłabym zaryzykować i spróbować z nim być.
- W takim razie powinienem się cieszyć - odpowiedział zadowolony.
Zbliżył się do mnie i położył rękę na moim karku.
- W takim razie, co będzie z nami? - spytał.
Nie wiem, co mam mu powiedzieć, nie chce go krzywdzić, ale...
- Może zostaniesz na noc?
Warto ryzykować, może przy nim znajdę szczęście, którego szukam. Wiem zrobił wiele złych rzeczy, ale ostatnio się zmienił. To on teraz jest tym dobrym i się stara, a Felix to ten kretyn, który rani.
- Chętnie i może odwiozę cię jutro do szkoły. W sumie nie mam planów, to może potem jakaś randka? - zapytał, szczerząc się.
Uśmiechnęłam się, z nim jest inaczej. Wcześniej zawsze kłótnie i spotykanie się tylko na chwilę lub na jedną noc. Rankiem Felix zawsze szybko wychodził. Chociaż to przy nim czułam się lepiej. Nie. Ashley zranił cię i nic to nie zmieni. Muszę zapomnieć.
- To chodźmy już spać - uśmiechnęłam się - możemy iść na randkę jutro.
Oscar zdjął ubrania i został w samych spodnia, już miał kłaść się na łóżko, gdy musiałam spytać:
- Mogę twoją koszulkę?
Zdziwił się na początku, jednak potem schylił głowę, a gdy ją podniósł poprawił grzywkę i powiedział:
- Zawsze - zachichotał.
- Dzięki.
Ubrałam jego zwykłą białą koszulkę i położyłam się na łóżku. Wcześniej nie ubrałabym koszulki kogoś innego niż Felka. Cieszę się to jakiś postęp, chociaż to trochę szybko, ale ja przynajmniej nie bawię się uczuciami.
Oscar w nocy przytulił się do mnie, a mnie to jakoś nie przeszkadzało. Z jednej strony byłam szczęśliwa, a z drugiej chciałam się rozpłakać.
Prawdopodobnie wykorzystuję Oscara, tylko po to żeby nie czuć tej straty i pustki.
- A może będę jednak szczęśliwa? - zapytałam sama siebie po cichu.

---------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 28
Przepraszam, że jest krótki, ale pisałam to przed wyjazdem na szybko. Wiem nie jest idealny, ale jak wrócę, obiecuję postaram się napisać o wiele lepszy rozdział. Więc ja teraz jestem we Włoszech i nie mam jak wchodzić na bloga. Rozdział dodał się sam bo go tak ustawiłam. Pewnie większość z was będzie nie zadowolona z faktu, że teraz jest Ashley i Oscar, no ale trudno. Pewnie mnie znienawidzicie, ale ja was kocham XD. Na górze jest piosenka, która bardzo mi pasuję do tego rozdziału i przy okazji teraz cały czas jej słucham. Włączcie ją sobie, naprawdę polecam. Są też nowe strony:
- Aktualności
- Spojlery
Zaglądajcie tam czasami
Komentujcie!

2 komentarze:

  1. Łoł... Nagle zwrot akcji i Ascar XD <3
    Teraz to musisz dodac jak najszybciej rozdział błagam 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) Szkoda że Ashley spaliła pamiętnik było w nim tyle wspomnień :( Mam nadzieję że Ashley przebaczy Feliksowi o dalej będą razem :-) Pozdrawiam i życzę weny :) <3

    OdpowiedzUsuń