czwartek, 2 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 12

                                                              Oscar pov

- No mów, jaką masz sprawę? - zapytał Felix.
Po jego głosie można było się domyślić, że jeszcze śpi. Nienawidził wczesnego wstawiania, co dawało mi same korzyści. Dzisiaj właśnie pojawiła się szansa, na skłócenia jego i Ash. 
- Obudziłem cię? Przepraszam - powiedziałem z uśmiechem.
- Mogę iść jeszcze spać, więc przejdź do rzeczy. - burknął.
- Dobra, masz dziewczynę i obaj wiemy, że ona mnie, już chyba, nie chce widzieć.
- No i? 
- Mógłbyś jej powiedzieć, żeby nie mieszała się w nasze sprawy. 
Felix nic nie mówił przez chwilę. Wiedziałem, że po tych słowach, napewno już wstał. Zapewne powoli ogarniała go wściekłość. Nagle usłyszałem ciche westchnięcie. 
- Czy ty próbujesz nas skłócić? - zapytał z powagą.
- Nie, zapytaj się Rebeccy i Anny... - nieskończyłem wypowiedzi, kiedy usłyszałem.
- No, a one są tak wiarygodne... - stwierdził.
- Kolego wiesz, kto jest dobrym informatorem w tym mieście. Idź i się zapytaj!
- Omar - szepnął - O co się pytała? 
- Ashley?! Pomyślmy o to dlaczego się nie lubimy... - odpowiedziałem. 
Był to ciężki temat dla nas obu. Cała ta sprawa zdarzyła się bardzo szybko. Nie było wtedy, żadnej awantury. Po prostu z dnia na dzień przestaliśmy się do siebie odzywać. 
- Dobra ym dzięki pa - powiedział to, po czym rozłączył się. 
Teraz wystarczyło, tylko poczekać na rozwój wydarzeń.
                                    Ashley pov

Czekałam na Naomi, przy jej domu, punktualnie o 12. W czasie czekania, włączyłam sobie The summer set. Kiedy przesłuchałam całej piosenki, moja przyjaciółka wreszcie wyszła z domu. 
- Hejka - przywitałam się z nią.
- Cześć, przepraszam, że tak długo. - przeprosiła.
- Nic się nie stało, mam tylko nadzieje, że autobus szybko przyjedzie.
- Ja też.
Miałyśmy szczęście, kiedy dotarłyśmy na przystanek, autobus właśnie podjeżdżał. Jechałyśmy do centrum ok. 30 min. Zanim poszłyśmy do galeri wstąpiłyśmy po drodze, do mojego ulubionego sklepu z perfumami. Na szyldzie przed wejściem, było napisane "Paradise". Mało oryginalna nazwa, jednak trafiona. Dla ludzi, którzy kochali wszelkie rodzaje zapachów, był to właśnie raj. Można było znaleźć tu wszystko od zapachów kwaśnych do słodkich, od zapachów morza do zapachu świeżej trawy. Wystrój lokalu nie był zapierający dech w piersiach. Wszystko pokryte różową farbą, gdzie, nie gdzie znajdowały się żółte szafki. Jednak obsługę można zaliczyć, do jednych z najlepszych. Kobiety zawsze pomogły znaleźć to, czego się szuka. Rozumiały mnie lepiej, niż ja samą siebie. Kiedy weszłam do środka, od razu zadzwonił dzwoneczek, który znajdował się tuż nad drzwiami. Na ten dźwięk przyleciała do mnie jedna ze sprzedawczyń i swoim miłym głosem zapytała:
- W czym mogę pomóc?
Znam ten sklep, lepiej niż własną kieszeń, więc napewno nie potrzebuje pomocy. Mama zabierała mnie tu, już, jako dziecko. Od mojego pierwszego razu tutaj, już wiedziałam, że będzie to mój ulubiony sklep. Nie licząc tego, że zawsze dostawałam tu cukierki. Właścicielka była dobrą znajomą mojej mamy, dlatego zawsze mieliśmy małą zniżkę. Kiedy zbliżały się święta, ciocia Audrey (tak nazywałam kobietę) przywoziła nam, kilka swoich nowych perfum. Dzięki temu nigdy nie brakowało nam przyjemnych zapachów. 
- Chce się tylko rozejrzeć - odpowiedziałam.
Pracownica tylko się uśmiechnęła i wróciła do swoich zajęć. 
- Po co, tak właściwie tu jesteśmy Ash? - zapytała Naomi - W domu masz wystarczająco dużo, takich buteleczek.
- Wiem, ale tamtej nocy był u mnie Felix. To już przecież wiesz, bo sama go widziałaś. 
- A co robiliście? - zaciekawiła się moja przyjaciółka.
- Zacznę od początku, kiedy wieczorem weszłam do pokoju i zaczęłam się rozbierać, zauważyłam Felixa, który siedział na moim łóżku. Rozmawialiśmy chwilę, po czym pocalował mnie i położył na łóżko. Leżeliśmy bardzo długo razem. Kiedy zasnął, obserwowałam go. Jednak okazało się, że nie spał, tylko leżał i znowu zaczęliśmy gadać. Na koniec zasnęłam, a gdy się obudziłam, jego już nie było. Na początku myślałam, że to wszystko było snem. Naszczęście zauważyłam mała karteczkę, która leżała na mojej szafce nocnej - podałam jej ten liścik - zmierzając do sedna, myślę, a raczej mam nadzieję, że Felix dzisiejszej nocy też przyjdzie. Dlatego szukam jakiegoś super zapachu. Rozumiesz mnie prawda? - zapytałam Naomi.
- Jejku, jesteście super słodcy. Rozumiem w 100 procentach. Zazdroszczę ci, masz tak wielkie szczęście. 
- Wiem o tym, ale boję się, że to wszystko zaraz się skończy. 
- O czym ty mówisz! Ty kochasz jego, on kocha ciebie. Jest chemia między wami. Każda dziewczyna o tym marzy. 
- Może i masz racje, ale teraz pomóż szukać mi odpowiedniego zapachu.
Moja reszta popołudnia zeszła na poszukiwaniach. Nie udałyśmy się do galeri, ponieważ, kiedy wyszłyśmy z "Paradise", było ok. 19, więc musiałyśmy wracać do domu. Na całe szczęście znalazłam wymarzony perfum, który mam nadzieje, spodoba się Felixowi.

---------------------------------------------
Rozdział 12! 
Pierwszy z 3 rozdziałów, które dodam w świętach. Udało mi się go napisać. Niestety nie jestem pewna, kiedy ukażą się kolejne rozdziały. Dlatego musicie codziennie sprawdzać bloga, lub czytać moje wpisy na Twitterze. Na dole podam mojego tt. Zawsze, gdy pojawia się nowy rozdział, daje linka do mojego bloga. 
Ogłoszenia:
Nie ma ich jakoś za dużo. 
1. Możecie zobaczyć (jeśli wchodzicie przez komputer), że jeśli otwieracze mojego bloga, to zaczyna lecieć wam muzyka. Wybrałam spokojną muzykę. Odpowiada wam? Jeśli nie chcesz tego słuchać w czasie czytania, po prostu wciśnij stop. Będzie po sprawie. Podziękuję tutaj mojej koleżance Karolinie Gałeckiej, bo ona to zrobiła.
2. Mam nadzieję, że pojawi się w święta strona z piosenkami, które znalazły się w rozdziałach. 
To wszystko. Komentujcie i piszcie jak wam się podoba.
Twitter ----> @perfectfel

1 komentarz: