Wróciłam do domu około 21. Po dzisiejszym dniu z Naomi, nie byłam zmęczona. Jednak po powrocie zdecydowałam się wziąść prysznic. Malutka część mnie miała nadzieję, że, gdy wyjdę w moim pokoju zastanę Felixa. Przytuli mnie i powie, jak bardzo mnie kocha. Jednak to są tylko moje wyobrażenia. Rzeczywistość okazała się inna. Kiedy wyszłam czekało na mnie, tylko moje puste łóżko. Dzięki temu, że go tu nie ma, mogę się spokojnie przebrać. Po upływie 5 minut, siedziałam już przy biurku w czystej różowo-szarej koszuli nocnej. Nie do końca wiedziałam, czemu nie leżę pod ciepłą kołderką, tylko siedzę na zimnym krześle. Może nie chciałam położyć się bez niego. Nie miałam nawet pewności, czy przyjdzie.
"Walić go" pomyślałam. Włączyłam lampki, które są zawieszone, po całym pokoju i wskoczyłam do łóżka. Po niedługim czasie zasnęłam.
W środku nocy, obudził mnie jakiś hałas, dobiegający z naszego podwórka.
Nie do końca świadoma tego, co robię, ruszyłam w stronę okna. Spojrzałam na dół, najpierw zobaczyłam ciemną postać. Przestaraszyłam się, pomyślałam, że to może być, jakiś włamywacz lub morderca. Nagle usłyszałam krzyk:
- ASHLEY OTWÓRZ! TO JA FELIX!
Kamień spadł mi z serca i odetchnęłam z ulgą, gdy to usłyszałam. W głębi serca liczyłam na to, że przyjdzie, jak będę spała. Z tego przejęcia zapomniałam, że powinnam otworzyć okno. Mój chłopak spokojnie wejdzie sobie po drzewie. Jakie szczęście, że rośnie akurat tutaj. Po chwili stanął obok mnie i patrzył mi prosto w oczy. Moje serce zaczęło szybciej bić.
- C-ciesze się .... że j-jesteś - wydukałam z siebie.
- Kurwa Ashley, co ty sobie do cholery wyobrażasz!? - krzyknął na mnie, stojąc tuż przy mojej twarzy. Dzieliły nas zaledwie centymetry.
- Nie rozumiem - moje podniecenie zmieniło się natychmiast w zdenerwowanie.
Nie wiedziałam, co źle zrobiłam. Bałam się, że może chodzi o Oscara. Mógł zwymyślać, że spaliśmy ze sobą. Felix jest łatwowierny, co wydaję mi się wadą.
- Jak nie rozumiesz? - wyczułam alkohol od niego.
- Piłeś?! - krzyknęłam.
Kolejna awantura między nami, mam już tego dosyć, ale kocham go z całego serca.
- Może troszeczkę, ale nie chodzi mi o to. - powiedział chwiejąc się na nogach.
- Po co to wszystko? Po co piłeś?
- Próbuję ci to wyjaśnić - szarpnął mnie za nadgarstek.
Popatrzyłam na niego i na to, jak mocno mnie ściska.
- PO CO SIĘ MIESZASZ W TO GÓWNO! - krzyknął i rzucił mną na łóżko.
Nie zauważyłam, kiedy poleciały mi łzy.
- Felix nie rozumiem - powiedziałam spokojnie, myślałam, że na niego to jakoś wpłynie.
- Chodzi mi o to, czemu wypytujesz się o takie rzeczy Rebeccy i Anny. Gdybym chciał, już dawno bym ci powiedział. Jednak skoro tego nie mówię, znaczy, że mam powody. Czemu po prostu się mnie nie zapytałaś?
Moją odpowiedzią była cisza. Zrozumiałam już, za co jest zły. Sama nie wiem, dlaczego tak postąpiłam. Felix podszedł do mnie i znowu złapał za nadgarstek.
- ODPOWIADAJ! - krzyknął i potrząsnął mnie mocno.
- J-ja... Nie wiem - zaczęłam płakać.
- Kurwa Ashley...Kocham cię, ale nie mieszaj się w to. Jeśli chcesz coś wiedzieć zapytaj się do jasnej cholery mnie.
Nadal nic nie odpowiadałam. Płakałam.
- Oscar i ja to zamknięty temat.
- Czemu? - powiedziałam po cichu.
- BO KURWA TAK! - walnął pięścią w ścianę - NIE MIESZAJ SIĘ W TO! CHCE TWOJEGO BEZPIECZEŃSTWA!
Patrzyłam na niego i miałam wrażenie, jakbym patrzyła na innego człowieka. W pewnych momentach miałam ochotę na niego krzyknąć, ale wystraszyłam się tego, że mnie uderzy.
- Nie płacz teraz - warknął.
- A co mam robić? - wybuchłam.
"Nie jesteś taka, że pozwalasz, by na ciebie krzyczano" powtarzałam sobie w duchu.
- Daj mi się do ciebie zbliżyć, nic nie wiem o tobie. To dla ciebie problem?! Poza tym, o co ta awantura?! Że się tobą interesuję? To chyba dobrze, tak wygląda związek. Dlaczego zawsze, kiedy jest dobrze ty musisz coś popsuć!
- To nie z mojej winy! Skoro interesuję cię moje życie, dokładnie jego część to...
Chwila to jest kawałek mojego życia, za czasów Oscara. Już wiem, zależy ci na nim. Proszę idź! Już raz mnie dla niego zostawiłaś! Idź się z nim przeleć najlepiej! - oznajmił, po czym odwrócił się do mnie plecami.
Dlaczego on taki jest? Kiedy się z kimś kłóci, oddaje sto razy gorzej i to w najgorsze miejsca. To jest za wiele, jak na dzisiaj. Wiem, że przy kolejnych kłótniach będzie gorzej. Nie umie się pohamować ze swoją złością.
- Więc to cię boli - szepnęłam - Idź już - powiedziałam.
Zacisnęłam zęby, żeby nie płakać, zakmnęłam oczy i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Co? - zdziwił się.
- To co słyszałeś. - byłam stanowcza.
Patrzył na mnie w taki sposób po raz pierwszy. W jego oczach zauważyłam smutek i poczucie winy. Jednak nie obchodziło mnie to. Po kilku minutach ciszy, wreszcie usłyszałam:
- Dobrze ale najpierw mnie pocałuj!
Z mojej buzi wyszedł dźwięk pomiędzy piskiem, a krzykiem.
- Jesteś nienormalny. Najpierw się kłócisz, a potem ...
Nie zdążyłam dokończyć, kiedy poczułam na sobie jego usta. Były ciepłe i do tego gorzkie od alkoholu. Objął rękami moją talię i jeszcze bardziej przysunął nas do siebie. Nasze języki muskały się, co wprawiało mnie w drżenie. Kochałam ten stan, kiedy nie istniało nic, poza nami. Ten pocałunek był najlepszy ze wszystkich z Felixem, jak i nienajlepszy w całym moim życiu.
- Dziękuję, tego potrzebowałem - powiedział już swoim normalnych głosem.
- Czego? - uśmiechnęłam się.
- Ciebie, kochanie.
Mogłabym słuchać, przez cały czas takich rzeczy.
- A teraz obiecaj mi słonko, że pójdziesz spać grzecznie i będziesz śniła o niegrzecznych rzeczach ze mną.
Pokiwałam głową.
- Powiedz! - rozkazał.
- Obiecuję.
Pocałował mnie w czoło, a potem wyszedł tak, jak wszedł.
Zamknęłam okno i położyłam się. Myślałam nad tym, dlaczego on taki jest. Najpierw się kłócimy, a na koniec mówi, żebym go pocałowała. Nie ma to zupełnie sensu. Jednak w czasie tych przemyśleń, zasnęłam.
-----------------------------------------------------------
13 ROZDZIAŁ! PECHOWY?!
Dzień dobry! Świętą juz prawie za nami. A my mamy 2/3 rozdziałów. Wydaję mi się, że ten rozdział jest naprawdę niezły, ale sami oceńcie w komentarzach. Jestem dumna, że to napisałam, bo jakoś nie mogłam się za to zabrać. Kiedy chcecie następny rozdział poniedziałek czy wtorek? Sami zdecydujcie:). Komentujcie i mam nadzieję, że Wielkanoc wam dobrze minęła.
Wow, to bylo swietne! Jak dla mnie pisz kiedy bedzie dla ciebie lepiej :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej jest tutaj o tobie mowa http://dzika-krew.blogspot.com/2015/04/moje-10-top-blogow.html :)
OdpowiedzUsuń